Psia saszetka to dla mnie sportowa wersja damskiej torebki ;) mam w niej wiecznie bałagan i noszę masę niepotrzebnych rzeczy. Po ostatnim spacerze w uroczych okolicznościach przyrody (ulewny deszcz i błoto) zostałam zmuszona do wyprania saszetki. Zmotywowało mnie to do napisania tego posta :). Na kilku psich blogach pojawiły się podobne wpisy i powstał swego rodzaju łańcuszek :) Do zabawy nominuję dziewczyny z ObiFruTeam.
Po pierwsze: jaki model saszetki?
Lubię wielki saszetki (tak samo jak torebki), do których zmieszczę „niezbędne” spacerowe rzeczy. Przerobiłam już wszystkie modele Hurtty, które rozpadły się po mniej więcej miesiącu. Saszetka Hurtty świetnie sprawdza się na treningu, jednak na spacer potrzebowałam czegoś większego, bardziej wytrzymałego i z większą ilością przegródek. Koleżanka poleciła mi nerkę Wolfskin Cross Run 2. To był strzał w dziesiątkę! Wielka, z czterema różnymi przegródkami, nieprzemakalna i odporna na psie pazury. Jest już ze mną od dwóch lat i muszę przyznać, że to jeden z lepszych produktów jakie kupiłam.
Co skrywa „psia torebka”?
1. Karta/kluczyki od auta – bez niej nie odbędzie się spacer, więc jest niezbędna. Przypinam ją do specjalnego klipsa wewnątrz saszetki. Dzięki temu nawet gdy się schylam z a zapomnę zasunąć zamka to nie zgubię karty.
2. Sucha karma – mimo, że moje psy są na barfie to na spacery biorę suchą karmę, wybieram taką z dużą zawartością mięsa i nieuczulającą Gu)
3. Smaczki na wyjątkową okazję – zawsze mam ze sobą coś ekstra, kawałek suszonych płuc, żwacza, wymiona.
4. Szarpak owca RAUKI – niezbędny dla Guni na każdym spacerze, pomaga wyładować emocje (o czym pisałam tu) albo po prostu się pobawić.
5. Kong ON/OFF squeaker – piszcząca piłka do aportowania i szaleństw.
6. Rękawiczki Back On Track – kupiłam zeszłej zimy na moje biedne, przemrożone ręce. Ratują mnie podczas długich spacerów i sprawiają, że nie odpadają mi palce bo 15 minutach spaceru :)
7. Rękawiczki Nike – ponieważ na rękawiczki BOT należy nałożyć jaką warstwę wybrałam cienkie rękawiczki Nike, które mają wstawki na palcach, żeby obsługiwać ekran dotykowy. Niestety po pierwszym praniu przestały działać, do tego szybko się zniszczyły. Jednak na psie spacery dalej je zabieram.
8. Gaz pieprzowy – na wszelki wypadek…
9. Kliker – czasami najdzie nas ochota na sesję klikerową na spacerze :)
10. Woreczki na kupy – tu nie trzeba większego wyjaśnienia ;)
11. But Ruffwear ze skarpetką – w razie jakiegoś wypadku i potrzeby zabezpieczania nagle skaleczonej łapki
12. Światełka Nite Ize – idealne na wieczorne spacery. Przy czarnych psach spacery po zmroku to zabawa w ciuciubabkę. Dzięki światełkom wiem gdzie biegają moje świetliki. :)
13. Oczywiście telefon :)