Drużyna G ma bardzo dużo akcesoriów, o samych szelkach powstał nawet osobny post, jakiś czas temu. Od tego czasu nasza kolekcja znacząco się powiększyła. W sierpniu zabraliśmy się za testowanie szelek, model guard, firmy Dog’s Profit.
Nie używam w ogóle obroży (tu więcej dlaczego), dlatego to właśnie szelki służą nam jaki podstawowy sprzęt spacerowy. Nasze codzienne szelki, akurat wymagały wymiany więc testowanie zbiegło się idealnie z pora na nowy sprzęt.
Szelki przyszły do nas bardzo szybko, zapakowane w kartonowe pudełeczko, z papierem firmowym. Pierwsze wrażenie zrobiły na mnie bardzo żywe kolory, rozmiary idealnie pasowały na całą trójkę.
Gunia dostała kolor: Jelly Dog, Gacek Japan Sailor a Gapcio mój ulubiony Queen Bee.
Szelki można dopasować w kilku miejscach, tak aby dobrze się układały, nie przesuwały i żeby przednie łapki nie przechodziły przez pasek pod brzuszkiem. Poza szelkami szytymi na miarę to była zawsze nasza największa zmora. Gacek i Gapcio ciągle biegały z paskiem na łopatce zamiast między łapkami. Tu szelki Dog’sProfit dostają dużego plusa bo trzymają się idealnie po dopasowaniu i nic się nigdzie nie przesuwa, choć chwilę mi zajęło dobranie odpowiednich wymiarów.
Jak testowaliśmy szelki?
Jeżeli chodzi o codzienne akcesoria to muszę przyznać, że nie należę do osób, które jakoś specjalnie o nie dbają. Ma to być sprzęt do używania non-stop a jak się zniszczy to kupię nowy. Dlatego bardzo rzadko przejmuję się odpowiednią pielęgnacją akcesoriów.
- Podczas codziennych spacerów. Drużyna G chodzi codziennie na spacery do lasu, na łąki, na pola. Drużyna G się ciągle brudzi na spacerach, cała trójka regularnie, przynajmniej dwa razy w tygodniu ląduje w wannie po spacerze.
- Podczas kopania. Drużyna G, a zwłaszcza Gunia kopie jak szalona. W poszukiwaniu myszek na łące, na piasku, w błocie.
- Podczas pływania. Gacek jest fanem pływania, Gunia brodzenia w wodzie a Gapcio koniecznego schłodzenia jak jest gorąco.
- Podczas tarzania (w błocie i niestety nie tylko w błocie…). Te kąpiele o których wyżej wspomniałam nie są przypadkowe. Gapa tarza się w martwych istotach, Gunia w błocie.
- Podczas deszczu. Na spacery chodzimy bez względu na pogodę. Szelki chodziły z nami ?
- Podczas upału. Szelki dostaliśmy jeszcze w sierpniu więc było gorąco.
- Podczas prania ręcznego i w pralce. Pierwszy raz wyprałam szelki w rękach, później 3 razy w pralce w 30 stopniach.
- Podczas suszenia na pełnym słońcu. Jak już mówiłam nie dbam specjalnie o codzienne akcesoria więc nie przejmując się potencjalnym wyblaknięciem kolorów suszyłam szelki na pełnym słońcu.
Efekty testów:
- Szelki wyglądają jak nowe, tu zobaczycie zdjęcie z dnia ich otrzymania i z wczoraj.
- Nie ma żadnych wystających nitek, krzywych przeszyć są świetnie wykonane.
- Kolory są tak samo żywe po czterech praniach i suszeniu na pełnym słońcu jak na początku.
- Szelki nie przekrzywiają się podczas aktywności (nawet tych ekstremalnych).
- Mają dodatkowy zaczep na adresówkę – dla mnie bardzo ważna kwestia.
- Mogę łatwo przypiąć do nich GPS.
- Brud się ich nie trzyma. Po tym jak Gapcio wytarzał się w czymś czego zgon nastąpił chyba dwa tygodnie wcześniej, szelki w ogóle nie trzymały zapachu.\
- Bardzo łatwe w utrzymaniu, nie wymagają specjalnej pielęgnacji.
- Szybko schną.
- Nie obcierają – tu testowała Gunia, którą obcierają wszystkie szelki.
- Mają spory wybór szerokości a to dla mnie bardzo ważne. Gunia musi mieć szerokie paski a chłopcy wąskie.
- Wytrzymałe, Gunia testowała trwałość jak zobaczyła kota. Gunia nie lubi kotów…
- Dobry kontakt z producentem, a to w obecnych czasach bardzo ważne , bo bardzo nie lubię jak ktoś od kogo zamawiam towar sprawia wrażenie jakby robił mi łaskę.
- ŁADNE :D
- Tak mi się podobały, że domówiłam smycze ?
Minęły już dwa miesiące odkąd mamy szelki i myślę, że będą nam służyły jeszcze bardzo długo. Teraz zabieramy się za testowanie szelek bezuciskowych Dog’;sProfit
Szelki możecie zamówić tu:
http://dogsprofit.com/