Dwa dni temu siedziałam z psami na plaży. Dookoła pusto, kudłate szaleją, sielanka. Na horyzoncie pojawia się sylwetka z psem. Jak tylko zaczynają się zbliżać, zapinam stwory na smycze i ostentacyjnie odchodzę pod skarpę – chcę żeby druga strona widziała, że nie mam ochoty na interakcję. Jednak Pani nie zamierza zapiać swojego psa. Dlatego uprzejmie proszę aby jedna to zrobiła. Mrucząc coś pod nosem zapina. Tylko, że po kilku krokach odpina i pies zaczyna do nas iść. Ponownie proszę o zapięcie psa, zero odzewu. Prośbę powtórzyłam 3 razy, aż wreszcie musiałam się nieprzyjemnie wydrzeć. Pies był kilka metrów od nas, ja musiałam uciekać (Gunia nie toleruje obcych psów, Gacek i Gapa mają zakaz podchodzenia jak są z siostrą), biegał sobie po moich rzeczach, a właścicielka miała wszystko w głębokim poważaniu. Dopiero moje ostre słowa zmusiły ją do reakcji, nie odmówiła sobie jednak komentarza.
Szczerze mówiąc, nie rozumiem dlaczego ludzie tak się zachowują. Po prostu nie rozumiem. Jedyne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy to głupota i skrajny egoizm.
Sytuacje jak ta opisana powyżej dały mi do myślenia. Obserwując ludzi z psami na spacerze, doszłam do wniosku, że przeciętny Kowalski, z jakiegoś bliżej mi nieznanego powodu, traktuje smycz jako średniowieczne narzędzie tortur. Bo jak inaczej wytłumaczyć tak silną awersję ludzi do zapinania psów na smycz?
Otóż drodzy Państwo, może to co powiem będzie kontrowersyjne ALE smycz nie boli, nie gryzie, nie drapie i nie zrobi krzywdy waszemu zwierzakowi. Może za to uratować go przed pogryzieniem, wpadnięciem pod samochód lub narażeniem na inne niebezpieczeństwo.
Naprawdę nie ma żadnego znaczenia, że wasz piesek jest mały, łagodny i przyjazny wobec całego świata. „On nic nie zrobi”, „on chce się tylko przywitać”, „jest łagodny”, „tylko tak szczeka” to tylko znikoma część tego co słyszę gdy proszę o zapięcie psa na smycz.
To, że wasz pies nie ma problemów z ludźmi, psami, kotami, końmi nie oznacza, że możecie go wszędzie puszczać luzem. Czy zdajecie sobie sprawę, że inny pies do którego pozwalacie swojemu czworonogowi beztrosko podejść może być: reaktywny, chory, zestresowany, w trakcie szkolenia, lub jego właściciel może sobie po prostu nie życzyć kontaktu.
Zapięcie podopiecznego na smycz gdy przechodzicie obok innego psa powinno być odruchem u każdej, choć trochę myślącej osoby. Jeżeli chcesz by psy się poznały najpierw zapytaj drugą stronę o zgodę, trzymając swojego psa na smyczy. Nie dyskutuj jeżeli druga strona odmówi. Ma do tego prawa a wy macie obowiązek do kontroli nad swoim psem. Jeżeli nie interesuje was zdanie drugiej osoby (choć powinno), to zapnijcie swojego czworonoga chociaż ze względów bezpieczeństwa. Ja nad swoim reaktywnymi psem panuję. Mam nad nim pełną kontrolę, jednak będę bezradna jak Twój pies wbiegnie na nas. Może wtedy zostać poturbowany i pogryziony.
Smycz to wspaniałe narzędzie, które nie zostało wymyślone bez powodu. Jest bardzo dużo firm, które produkują je w przeróżnych wzorach i kolorach. Być może taki gadżet będzie dla niektórych zachęcający i zmotywuje do używania. I uwierzcie mi na słowo jej używanie nic nie boli a może uratować przed niebezpieczeństwem.
Pamiętajcie nie jesteśmy sami w przestrzeni publicznej. Bez problemu możemy wszyscy koegzystować, jednak potrzebny jest wzajemny szacunek i odrobina wyobraźni.