Zakochany kundel!

Mój pierwszy pies york – Alibaba zmarł w roku 2009, w październiku. Mama długo nie mogła pogodzić się z jego startą i nie chciała słyszeć o drugim psie. Ja z kolei marzyłam o jakimś czworonogu, który zapełniłby pustkę po Alusiu.
Pod koniec grudnia zapadła decyzja że będzie pies. Po yorku, rodzice mieli specyficzne wymagania – pies miał mieścić się na rękach i babci… Tak, stawiali właśnie taki warunek. Moje wyobrażenie było troszkę inne- bardziej widziałam siebie z owczarkiem niemieckim a nie jakimś mikrusem. .
Zdecydowałyśmy z mamą, że psa adoptujemy bo przeglądając ogłoszenia, zobaczyłyśmy jak ogromnym problemem jest bezdomność zwierząt w Polsce i jak wiele psów szuka domu. Oprócz absurdalnego kryterium rodziców, nie mieliśmy sprecyzowanych typów. Tak więc, oglądałyśmy psy od pinczerków, przez miksy spanieli po małe, białe pieski Pewnego dnia przeglądałam ogłoszenia na Gumtree i mój wzrok przykuł chudy, szorstki psiak stający na dwóch łapkach za kratami.

100_6591sznaucer1

To był koniec. Zakochałam się! Wiedziałam, że to jest TEN jedyny! Natychmiast zadzwoniłam pod numer podany w ogłoszeniu i dowiedziałam się, że to młody psiak, znaleziony w lesie. Warunkiem adopcji była wizyta przed adopcyjna. Nie wiedziałam nawet w jakim schronisku jest pies.
Biegiem poleciałam do rodziców, powiedzieć, że mamy psa. Tu się zaczęły schody bo Tata stwierdził że może pojedziemy do krakowskiego schroniska, może zobaczymy jeszcze inne psy. Jednak ja czułam, że nie interesuje mnie żaden inny pies. Ten chudy szorściak był mój i koniec. Jeszcze bez zgody rodziców umówiłam na następny dzień wizytę przed adopcyjną.
Wieczorem moim rodzice byli umówieni ze znajomymi, to był idealny moment, żeby ich przekonać. W towarzystwie zawsze trudniej odmówić ukochanej córce
I tak moja Ciocia ( za co jestem jej dozgonnie wdzięczna) przypieczętowała przyjazd Gacka do nas, mówiąc że będzie jego matką chrzestną

GGG_7547ss

Następnego dnia była wizyta przed adopcyjna, przeszliśmy ją bez żadnego problemu. Dowiedziałam się, że Gacek przebywa w schronisku Wałbrzychu.
Planowaliśmy jechać po niego zaraz po wizycie ale warunki na drodze były tragiczne. Z Wrocławia wypuszczali auta tylko na łańcuchach na kołach. Na szczęście udało mi się znaleźć transport. Wynajęłam Pana, który zajmował się przewozem (później ten sam Pan przywiózł nam Gapcia :D)), I tak następnego dnia na parkingu pod LeroyMerlin o godzinie 17 30 odebrałam GACKA !

Jak tylko otworzyły się drzwi wyleciała do mnie szalona, szorstka , przeraźliwie chuda kulka. Gacek piszczał, skakał, wariował, nie mogłam mu nawet założyć obroży. Podróż spod sklepu do domu przespał u mnie na kolanach (to raptem 10 minut). Był wykończony wrażeniami.

Jak tylko przyjechałam do domu czekała na nas już cała rodzina. Gacek rozkochał w sobie wszystkich od pierwszego momentu. Co prawda mama stwierdziła, że jest trochę duży i babcia nie będzie mogła go nosić na rękach .
Image151

W domu czekała już podstawowa wyprawka; posłanko, miski, kilka pluszaków i obróżka ze smyczą. Gacek wparował do domu pewny siebie, zwiedził wszystkie pokoje, wypił 5 misek wody – w schronisku od kilku dni nie było wody bo zamarzła. Nie wiedział zupełnie co to są schody i telewizor. Pamiętam, ze tego wieczoru był zafascynowany serialem M jak Miłość przekręcał głowę, sprawdzał czy tam nikogo w środku nie ma.
Całą noc grzecznie przespał przytulony do mnie. Śmierdział jak nieboskie stworzenie ale nie chciałam mu fundować kąpieli zaraz po przyjeździe.

Wyglądał jak siedem nieszczęść; 5 kg niedowagi, odmrożonymi końcówkami wielgachnych uszu, matowa sierść. Do tego miał silny lęk separacyjny (który do pewnego stopnia jest w dalszym ciągu jedyna pozostałością po przeszłości) i nie mogłam wyjść bez niego nawet do toalety.

Przeszłość Gacka jest nieznana, wiemy tylko ze był przywiązany do drzewa i do niego strzelano (śrut, który został wyjęty z okolic żeber zostawiłam sobie, na okazje gdybym kiedyś dowiedziała się kto do niego strzelał). Pomimo takich przeżyć Gacek kocha świat (oprócz dużych, kudłatych psów) a świat kocha Gacka. Mam już listę znajomych, u których będę szukała Gacka jak kiedyś zaginie .

Charakter Gacusia kształtował się przez pierwszy rok a właściwie dalej się kształtuje. Gacek dopiero teraz powoli dorasta (przynajmniej na chwilę) i dopiero teraz mogę opisać jaki jest.
A jaki jest?
Bardzo wrażliwy i emocjonalny, pragnący bliskości człowieka. Z drugiej strony ogromny indywidualista, który ma własny pomysł na wszystko. Niesamowicie kreatywny i inteligentny. Uparty i niecierpliwy. Wyzwanie trenerskie, zawsze gotowy do pracy ale na własnych warunkach. Człowiek zaklęty w ciele psa. Ma bardzo dużo ludzkich cech, lubi nas naśladować i dziwi się, ze nie pozwalamy mu na wszystko. Szarmancki i uroczy. Idealny!

GGG_9686s

Gacek to moje oczko w głowie, to od niego zaczęła się Drużyna G. Mam wrażenie, że byliśmy sobie przeznaczeni, ogłoszenie Gacka, na gumtree wisiało tylko dwie godziny zanim zadzwoniłam. Miał tylko to JEDNO ogłoszenie a ja na nie trafiłam.
Mój zakochany kundel to pies z idealnym charakterem, który zdobywa serca każdego kto go pozna. Czasami wydaje mi się, ze jest w nim zaklęta jakaś cząstka Alusia i że to on czuwał nad tym, żeby Gacek właśnie do nas trafił. Jest spełnieniem moich marzeń o przyjacielu. Teraz pisząc ten tekst mam go obok siebie, i za każdym razem jak popatrzę w jego stronę to uświadamiam sobie jak bardzo go kocham i jak wiele radości wniósł do mojego życia.

GGG_8556s