Weekend Drużyna G (jej ¾ dokładnie) spędziła na seminarium mantrailingowym z Roksaną Moską z Psiej Krainy. Mantrailing czyli poszukiwanie zaginionego człowieka po jego śladzie na podstawie zapachu pobranego z przedmiotu. Muszę przyznać, że zakochałam się w tej aktywności. Jak zaczynałam, to w głowie miałam przede wszystkim chęć poprawy relacji Guni z ludźmi. Stwierdziłam, że ich poszukiwanie może jej pomóc w przełamywaniu lęku przed nieznajomymi. Nie myliłam się. Tropinie stało się jedną z podstawowych metod naszej terapii u Gu. Na seminarium Gunia witała się ze wszystkimi uczestnikami, którzy trochę dziwnie patrzyli się na mnie, gdy mówiłam, że miała jakieś problemy z agresją do ludzi ;)
Stopniowo ten sport zaczął mnie coraz bardziej wciągać. Na treningi zaczęłam przychodzić też z Gapciem. Dla niego mantrailing to świetne lekcje samodzielności przy podejmowaniu decyzji, a także wzmacnianie pewności siebie. Cieszy mnie, że jest to aktywność w której uczę się razem z psami. Tak jak one pracują nosem na śladzie, ja pracuję wzrokiem i ciałem. Musze dobrze czytać psa żeby nie popsuć śladu. Widzę też ogromną frajdę jaką mają kudłate z tej pracy.
Taka mała dygresja :) Gacek nie trenuje mantrailingu; chodzenie na lince jest poniżej jego godności. Obecnie doskonali się w poszukiwaniu cynamonu i na jesieni wystartuje w zawodach Nosework w Czechach :).
Nasze początki były bardzo różne, tropiłam z kilkoma trenerami, poznałam zupełnie przeciwne szkoły. Jedne pasowały mi bardziej drugie mniej. Od jakiegoś czasu tropię sama, doszkalając się na seminariach. Taki sposób pracy odpowiada mi najbardziej. W każdej dyscyplinie. Obedience, Nosework, Mantrailing i Agility. Wiedzę lubię czerpać z każdej możliwej strony, żeby ułożyć swój własny system. Taki sposób sprawdza się u nas idealnie.
Na seminarium z Roksaną dostałam masę ciekawych wskazówek, rad i co najważniejsze pomocy w planowaniu treningów. To jest ten punkt, którego w mojej pracy brakowało mi najbardziej. Do tego bardzo dużo uwag technicznych, jak układać ślad, na czym się skupić, jak ułożyć ślad aby ćwiczyć konkretne elementy. Takie podejście jest mi bardzo bliskie, uważam że jak pies ma zrobione podstawy do danego sportu, to potem zwiększanie stopnia trudności jest jak układanie puzzli. Mamy wszystkie elementy i musimy je tylko złożyć w całość. Jednak, gdy któregoś puzzla brakuje to nigdy nie otrzymamy całego obrazka. Tak samo jest z pracą z psami :) jeżeli opuścimy jakąś podstawę, fundament to nigdy nie uda nam się stworzyć czegoś bardziej skomplikowanego.
To co ciekawego robiliśmy na seminarium?
Dzień pierwszy to tereny leśne
Gunia:
Ślad nr. 1
Gu pięknie pobrała zapach a następnie bez problemu rozwiązała krzyżówkę i ruszyła za pozorantem. Cenne wskazówki Roksany na temat długości śladu i czytania psa. Ślad był single blind czyli ja nie znałam jego przebiegu ale znali go pozostali.
Ślad nr. 2
Odłożony, chyba 15 minut. Rozproszenie w postaci przejeżdżającego auta.
Gunia znowu poradziła sobie pięknie. Dużo zwrotnych informacji o tym jak Gunia zachowuje się kiedy traci ślad i na co powinnam zwracać uwagę.
Ślad nr.3
Ćwiczenie na wykluczanie i podejmowanie zapachu. Trzy osoby siedziały w aucie. Jedna wysiadła i się schowała. Gunia miała za zadanie, nawąchać pozostałe osoby, następnie auto i zdecydować, którego człowieka brakuje, a następnie znaleźć jego ślad i nim podążyć:). Robiła to pierwszy raz w życiu. Jestem z niej bardzo dumna!
Na filmie nie widać zakończenia, bo pozorant siedział w gęstych krzakach ale został znaleziony.
Dzień drugi to miasto:
Ślad nr 1
Typowo miejski na kampusie Politechniki Ślaskiej. Gunia pomimo dużego rozproszenia (przed rozpoczeciem chciał do nas podbiec mały piesek) dała sobie świetnie radę.
Ślad nr 2
Techniczne ćwiczenie na odnajdywanie śladu – Królewna zrobiła je bosko :D
Gapcio:
Ponieważ do tej pory nie zwracaliśmy uwagi na sposób oznaczania pozoranta najpierw przeprowadzamy test :) ma wykazać jak Gapcio naturalnie pokaże, że znalazł właściwą osobę. Wychodzi, że będzie siadał.
Ślad nr 1.
Zaczynamy od kałuży zapachowej, trudny start ale chłopak daje radę. Potem przy wejściu na ścianę lasu potrzebuje chwili, żeby odnaleźć trasę. Pozorant znaleziony :)
Ślad nr 2.
Na filmiku prawie nic nie zobaczycie bo Gapcio jak się okazało ma tendencję do chodzenia 10 m od śladu. Jest to zupełnie naturalne i Roksana wytłumaczyła mi nareszcie, dlaczego chłopak tak to robi :)
Ślad nr 3.
Ćwiczenie na wykluczanie i podejmowanie zapachu. Trzy osoby siedziały w aucie. Jedna wysiadła i się schowała. Gapcio miał za zadanie, nawąchać pozostałe osoby, następnie auto i zdecydować, którego człowieka brakuje, a następnie znaleźć jego ślad i nim podążyć:). Robił to pierwszy raz w życiu. Jestem z niego bardzo dumna! Co prawda powiedziałam hasło na szukanie za cicho i Gapcio stał chwilę zdezorientowany ale gdy tylko je powtórzyłam to podjął ślad i doprowadził do pozoranta
Dzień drugi to miasto:
Ślad nr. 1
Trudny początek bo przedmiot wskazywał inny kierunek niż ten w którym poszedł pozorant. Gapcio jednak dał sobie radę
Ślad nr. 2
Zaraz po śladzie nr 1. Miejski, po ciekawym terenie gdzie zapach układał się na ścianach budynków. Miło było patrzeć jak Gapcio samodzielnie radzi sobie z trudnościami.
Ślad nr. 3
Poszukiwanie śladu czyli to samo co z Gunią. Techniczne ćwiczenia to coś czego nam bardzo brakowało.
Roksana była bardzo zadowolona z naszej pracy. Mamy dużo zadań domowych a ja dostałam sporo informacji o pracy każdego z moich psów. Gunia to pewna siebie i samodzielna dziewczyna, którą muszę dobrze rozwijać a Gapcio to zdolny chłopak ale mniej pewny siebie i bardziej oczekujący mojej pomocy. To na pewno ma swoje źródło w jego pracy w obedience.
Każdemu serdecznie polecam seminarium z Roksaną. Ma naprawdę bardzo dużą wiedzę i chętnie się nią dzieli. Mamy świetny plan na treningi i turbo motywację do dalszej pracy! Roksana bardzo dziękuję :)
Wkrótce ruszmy z grupą tropową w Drużynie G :) jeżeli chcecie do nas dołączyć, śledźcie nasz profil :)